Wiesz, że pisanie może mieć uzdrawiającą moc?
Siedzę w mojej ulubionej restauracji. Jak co wtorek ostatnio. To jest mój czas na pisanie. Święty czas na pisanie do siebie i święty czas na pisanie do Ciebie. Zaczynam od pisania do siebie. I bardzo serdecznie Ci to polecam. Piszę 750 słów. Piszę, co mi ślina na język przyniesie. Tak po prostu. To pisanie nazywa się „Poranne strony”. Zaczerpnęłam je z książki „Droga Artysty”. Jeśli chcesz, możesz sięgnąć do źródła, jeśli nie, zaufaj mi, że to działa. To super forma kontaktowania się samej ze sobą, odblokowywania emocji, czasem inspiracji. Naprawdę bardzo fajna sprawa.
Piszę codziennie. Zdarza się, że pisząc, płaczę. I to jest ok. Nawet dosyć często płaczę. Oczyszczam się. Płaczę, kiedy w trakcie pisania przypominają mi się jakieś dawne historie. Ale też płaczę, kiedy moje myśli wybiegają w przyszłość i kiedy tworzę sobie w głowie różne czarne scenariusze. To pisanie pomaga mi oczyścić przeszłość i też wykasować negatywne wizje przyszłości, którymi zdarza mi się karmić. To pisanie pomaga mi być tu i teraz. Może też pomóc Tobie.
Co konkretnie masz robić? Jak pisać? Po prostu usiądź z czystą kartką papieru albo otwartym edytorem tekstu w swoim komputerze. I pisz. Zapisuj swoje myśli. Bez cenzury. Po prostu łap swoje myśli i je zapisuj. Tylko tyle i aż tyle. Pisanie polega właśnie na tym, że łapiesz swoje myśli, uświadamiasz je sobie. Jeśli piszesz ręcznie, zapisz 3 kartki A4. Jeśli piszesz w komputerze, zapisz 750 słów. Znajdź w swoim edytorze opcję liczenia słów. Ja mam MacBooka. Piszę w programie Pages. Opcję liczenia słów uruchamiam klikając ikonkę Widok w lewym górnym rogu. Tu wybieram opcję „Pokaż liczbę wyrazów”. Wyrazy liczą się same w dolnym lewym rogu. W tej chwili mam ich 270. Więc piszę dalej 🙂
Kiedy pisać? Ja od kilku tygodni znajduję czas na pisanie najczęściej w ciągu dnia. Więc jest to już praktyka, którą stosuję codziennie. Ale jeszcze zanim uczyniłam pisanie moim dobrym nawykiem, pisałam, kiedy czułam się niespokojna, smutna, zła, rozczarowana. Kiedy przeżywałam jakieś nieprzyjemne emocje. Pisałam wszystko, co do mnie przychodziło. Czasem połowę strony zapisywałam przekleństwami. I to też było ok. I też było dla mnie bardzo pomocne. Pomagało mi poradzić sobie z zablokowaną złością. To jest bardzo bezpieczna forma wyrażania nieprzyjemnych emocji, bo przecież papier wszystko zniesie, czyż nie? Gorzej, gdybym odreagowywała swoją złość na moich bliskich, prawda?
Fajne jest to, że kiedy złość się wysyci, przychodzą mi do głowy naprawdę fajne, budujące myśli. Mądre. Mam czasem takie wrażenie, że musimy się przebić do siebie. Właśnie przez gąszcz myśli, które nam nie służą, przez niewyrażone emocje. Dopiero kiedy to zrobimy, mamy dostęp do prawdziwej siebie. Takiej spokojnej, mądrej i kochającej. To spotkanie jest naprawdę cudowne. Czy za każdym razem kontaktuję się z tą częścią siebie? Nie! Czasem po prostu się wypiszę, tak jakbym się wygadała przyjaciółce i jest mi od razu lżej. I to wystarczy. Czasem dochodzą do mnie takie właśnie mądre, inspirujące słowa. Tak czy inaczej bardzo mi to pomaga i służy.
Dzisiaj Ciebie chcę bardzo zachęcić do tego, żebyś i ty zrobiła sobie dobry nawyk z pisania. Nie wiem, na ile przekonałam Cię. Może najlepiej będzie, jeśli sama sprawdzisz, jak to jest dla Ciebie. Po prostu znajdź dla siebie chwilę. I zacznij. Zapisz pierwsze zdanie, nawet jeśli miałaby to być: „nie wiem, o czym mam pisać”. Za pierwszym razem możesz zapisać tak nawet pół kartki. W końcu złapiesz inną myśl. Pierwszą, która się pojawi. Po prostu pisz. Nie chodzi o to, żeby to było pięknie napisane, do tego poprawne stylistycznie. Może być chaotycznie. Mogą być niedokończone zdania. Po prostu pisz. Łap myśli i zapisuj je. Daj się poprowadzić swojemu długopisowi albo klawiaturze. Jeśli zaczniesz odczuwać jakieś emocje, pisz dalej. Nie przerywaj. Pisz dalej. Może być przez chwilę nieprzyjemnie, ale po chwili doznasz ulgi i poczujesz się lepiej. Co więcej, w ten sposób uzdrowisz jakieś zranienie z przeszłości albo uwolnisz się od lęku o przyszłość. Takie pisanie ma właściwości terapeutyczne.
I na koniec ostatnie zdanie. Pamiętaj! Wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania są w Tobie. Możesz je odkryć. Możesz wsłuchać się w siebie. Możesz zaczerpnąć z tego źródła miłości i mądrości, które masz w sobie. Musisz tylko przebić się przez gąszcz własnych ograniczających myśli i niewyrażonych emocji. Wsłuchuj się w siebie.
PS. Jeśli czujesz, że potrzebujesz zmian w swoim życiu zawodowym i/lub osobistym, umów się ze mną na bezpłatną konsultację przez telefon lub Skype i sprawdź, jak mogę Ci pomóc!